Dziś z małym opóźnieniem, ale mam nadzieję, że się nie gniewacie. To był dla mnie długi i wyczerpujący tydzień i wiele się wydarzyło, ale wszystko już w porządku oby jak najdłużej ;) życzę miłego czytania moi drodzy Czytelnicy :*
-------------------------------------------------------------
-Co to było? - wyszeptał do siebie, opierając dłonie na
umywalce i zaciskając palce - to nie miało się prawa zdarzyć... nigdy.
Odkręcił kurek z zimną wodą i ochlapał twarz, po czym
przetarł ją dłońmi. Czarne ślady. No tak, eyeliner. Zapomniał zmyć makijaż.
Spojrzał na swoje odbicie w lustrze nad umywalką i wpatrywał się tępym
spojrzeniem w widok człowieka przed nim.
-Jestem idiotą - wyszeptał sam do siebie, a echo
rozprowadziło jego głos po łazience.
-Nie jesteś - usłyszał nagle i poderwał szybko głowę,
rozglądając się gorączkowo.
-Skąd się tu wziąłeś? - spytał Adama, patrząc na niego
wylęknionym wzrokiem.
-Mieszkam tu - brunet wzruszył ramionami.
-Oh... no tak - bąknął pod nosem.
-Co to było? To przed chwilą?
-Nie wiem, nie chcę o tym gadać.
-Tommy? - Adam położył dłoń na jego ramieniu, przez co
blondyn zadrżał niezauważalnie.
-Tak? - z trudem przełknął ślinę. Był spięty.
-Widzę, że coś cię trapi. Nie chcę, żebyś się zamartwiał.
Korzystaj z życia.
-Nic nie wiesz o moim życiu.
-I nie sądzę, żebym się w najbliższym czasie dowiedział.
-Racja.
-Ale jeśli byś...
-To nie jest takie proste jak ci się wydaje.
-Wiem...
-Nie Adam, nic nie wiesz.
-Nie jesteś człowiekiem do zwierzeń...
-Jak na to wpadłeś?
-Nie zaczynaj... ale to, co wydarzyło się chwilę temu...
-Nic nie znaczyło. Zwykła chwila słabości.
-Tak, nic nie znaczyło.
Znowu zrobiło się niezręcznie. Oboje uciekali przed swoim
wzrokiem. Żaden nie chciał, by ten drugi wyczytał coś z jego twarzy, bali się
uczuć, które się w nich czaiły, a których nie potrafili zrozumieć.
-Dobranoc - Adam przerwał ciszę - i zmyj makijaż, bo...
Tommy patrzył na niego wyczekująco.
-Bo?
-...bo ubrudzisz poduszkę - to rzekłszy wyszedł i udał się
do swojego pokoju.
Tommy pozostał w miejscu, gdzie stał przez cały czas, po
czym odwrócił się w stronę lustra i zaczął zmywać z twarzy rozmazane kosmetyki.
***
Adam przyłożył twarz do poduszki. To był męczący i
wyczerpujący dzień pełen emocji, a mimo to nie potrafił zasnąć. Usłyszał dźwięk
lejącej się wody. Ktoś brał prysznic. Ktoś, znaczy Tommy. Pokój Lamberta był
obok łazienki, w której zostawił blondyna. Na piętrze panowała absolutna cisza,
której nie przerwał odgłos kroków. Nikt nie wchodził na piętro, ani nie
wychodził z żadnego pokoju, co oznaczało, że Tommy pozostał w pomieszczeniu
obok.
Nagle myśli Adama przybrały zupełnie inny kierunek.
Powędrowały gdzie indziej niż do zespołu, który na dole oblewał sukces, i na
którym powinien się skupić, w końcu to jego sukces. Nie. Nie potrafił o tym
myśleć. Jedyne na czym był w stanie się skupić to Tommy. Tommy pod prysznicem.
Jego alabastrowa skóra ociekająca gorącą wodą, skryta za przezroczystymi
drzwiami, pokrytymi parą. Jego mokre włosy, otulające bladą wilgotną twarz.
Krople wody delikatnie spływające po chudym ciele. Nagle Adam dziwnie się
poczuł. Nieznana energia wypełniła go od środka, by uderzyć w niego falą gorąca
i skierować się od żołądka w dół, by uderzyć w najczulszy punkt. Wtedy się
ocknął. Był zdezorientowany, nie wiedział kiedy jego myśli uciekły w tym
kierunku, ale wiedział, że pozwolił sobie na za dużo.
-Coś ty narobił? - przykrył twarz poduszką. Miał płytki
oddech.
Usłyszał, że woda ucichła. Tommy zakręcił kurek. Po paru
minutach Adam usłyszał ciche kroki w korytarzu i odległe stuknięcie drzwi.
Poszedł do siebie - pomyślał brunet, po czym obrócił się ma
drugi bok i zamknął oczy. Próbował zasnąć, ale niezbyt mu to wychodziło. Było
mu gorąco i niewygodnie, nie mógł sobie znaleźć miejsca. Chciał pozbyć się
wszystkich myśli, ale jego głowa była zbyt wypełniona obrazami stworzonymi
przed chwilą.
-O Boże ... - wydyszał w końcu, otwierając gwałtownie oczy -
co się ze mną dzieje...?
Wstał, nałożył na siebie swój szlafrok i udał się do
łazienki, ignorując czyjś stłumiony śmiech dochodzący gdzieś z parteru.
***
Tommy, gdy tylko zmył makijaż ściągnął ubrania i wszedł pod
prysznic. Odkręcił gorącą wodę, która zaczęła spływać po jego zmęczonym ciele.
To go trochę otrzeźwiło, jednak umysł pozostał zmącony. Zamknął oczy i już po
chwili zobaczył obrazy, których się nie spodziewał. Widział Adama, który leżał
w jego łóżku, w pokoju na drugim końcu korytarza. Brunet owinięty był czarną
satynową pościelą, ręce miał podłożone pod głowę i uśmiechał się uwodzicielsko.
Oddech blondyna przyspieszył i ciche westchnienie opuściło jego usta na tę
myśl. Otworzył oczy i przetarł twarz dłońmi. Ostatnio dość często to robił,
podejrzewał, że to odruch nerwowy. Poczuł palące ciepło w okolicy podbrzusza
oraz motyle kotłujące się w jego żołądku.
-Dość - powiedział sobie, po czym zakręcił wodę i wyszedł
spod prysznica. Biodra opasał puszystym białym ręcznikiem i udał się do pokoju
ociekając wodą.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz