sobota, 26 listopada 2016

Świtezianka - Img #5 (parafraza) #inne

Więc tak. Ostatnio na polskim omawiamy mój ulubiony temat, czyli ballady. Przypomniałam sobie o jednej z moich ulubionych, którą jest "Świtezianka" Adama Mickiewicza. Postanowiłam napisać ją w wersji imagine, by przybliżyć ją Wam oraz innym. Uwielbiam taki klimaty i się tym interesuję i uważam, że warto ją przeczytać, jednak może nie każdego zachęcą do tego lekcje języka polskiego w szkole, więc robię to ja. Może się Wam spodoba (mam taką nadzieję haha) i postanowicie zobaczyć oryginalną wersję, którą zamieszczam w linku poniżej.
Miłego czytania, może wstawię więcej takich postów. Liczę na pozytywny odbiór i pamiętajcie: jutro rozdział :)

http://literat.ug.edu.pl/amwiersz/0010.htm     <------ oto podany link

----------------------------------------------

*Paręset lat wcześniej*
Tej nocy była pełnia. Zamglony księżyc wznosił się nad opustoszałymi konarami drzew. Trwała jesień. Liście opadły z drzew i mimo że lato już minęło jego atmosfera wciąż  unosiła się w powietrzu, zwłaszcza za dnia w radosnych promieniach słońca.
W lesie było ciemno. Panowała mgła, a od tajemniczego jeziora, znajdującego się pomiędzy drzewami, którego tafla połyskiwała w srebrnej poświacie bił chłód. Coś przemknęło między czarnymi szkieletami łysych, bezlistnych drzew, trzasnęła gałąź, zahukała sowa. Były to dwie postaci. Kobieta i mężczyzna. Młodzieniec ubrany w białą koszulę, skórzaną kamizelkę oraz ciemne spodnie i wysokie buty, na plecach miał łuk i strzały, był bowiem strzelcem. Uwielbiał polować, jednak cenił życie zwierząt.  Tego właśnie lata, robiąc cowieczorny obchód, spotkał pewną  dziewczynę. Nie znał co prawda jej imienia, jednak zakochał się bez opamiętania. Co noc spotykali się pod tym samym modrzewiem, pod którym ujrzeli się  po raz pierwszy.
Dziś znowu przybyli w ich specjalne miejsce o tej samej porze. Trzymając  się za ręce i zjadając wzajemnie maliny z koszyka dziewczyny podążali po ścieżce wydeptanej przez sarny i inne leśne zwierzęta. Ich twarze oświetlał księżyc, jednak oblicze dziewczyny było nienaturalnie blade. Mimo, że chłopak opowiadał o niej nikt jej nie znał, nikt o niej nie słyszał. Chodziły legendy o Pani Jeziora, do których ją wpasowywano. Podejrzewano go, że zwariował, ale on się nie ugiął, upierał się przy swoich racjach. Mieszkał na skraju polany graniczącej z lasem, z dala od ludzi, ale też nie na zupełnym  odludziu. Lubił pójść na spacer do wsi czy dalej do miasta, spotkać się z ludźmi.
Przyszła chwila milczenia, gdy urwali rozmowę. Dziewczyna patrzyła w ziemię, przesuwając wzrokiem po ściółce i opadłych liściach. Jej długa biała, lśniąca suknia ciągnąca się  po ziemi ukrywała fakt, iż była boso. Podejrzane również było to, że  materiał nie przyjmował brudu podłoża tak jaj jej stopy, zupełnie jakby uciekał przed nieskazitelnym pięknem niewiasty. Wianek na jasnych włosach, spleciony z liści, traw i kwiatów, podarowany jej przez ukochanego dodawał urody, a aromat ziół snuł się za nimi delikatną sługą. Chłopak przyglądał się jej przed dłuższy czas aż wreszcie zebrał się, by przerwać milczenie serią pytań, które nurtowały go od dawna.
-Mam parę pytań … - zaczął i przygryzł wargę.
-Więc pytaj – szepnęła z delikatnym uśmiechem na ustach.
-Czy powiesz mi wreszcie gdzie mieszkasz?
-Słucham? A po co ci to wiedzieć?
-Mam już dosyć tego ukrywania się – chwycił ją za rękę i spojrzał w oczy – Ludzie myślą, że oszalałem. Chcę, żeby wiedzieli, że jesteś prawdziwa. Proszę, co ci szkodzi?
-Co mi szkodzi?  A co mnie obchodzi, co mówią ludzie? Moja miłość ci nie starcza? Musisz to innym udowadniać?
-Nie o to mi chodziło. Proszę wyjdźmy z lasu, w mieście nocą jest tak pięknie. Łąka i rosa tak lśni przy pełni, kochanie daj się namówić – błagał.
-Moja odpowiedź nadal brzmi nie. Las to moje miejsce, nie lubię g opuszczać.
-Więc już  zawsze będziemy się potajemnie spotykać niedaleko jeziora? Już zawsze tylko nocą będziemy przemykać jak płochliwe zwierzęta i ukrywać się przed światem?
-Czyż tak nie jest ciekawiej? Zakazany owoc smakuje najlepiej, czyż nie? – spytała ściskając jego dłoń i spoglądając w jego źrenice hipnotyzującym spojrzeniem.
-Oczywiście, że  jest, ale … Powiedz mi gdzie mieszkasz, chcę mieć  pewność, że masz wszystko, czego potrzebujesz. Może chciałabyś zamieszkać ze mną?  Na pewno byłoby ci ze mną dobrze, byłabyś zadowolona.
-Zagalopowałeś się. Nie mam zamiaru mieszkać z żadnym mężczyzną, ani odpowiadać na twoje pytania. Może z moimi poprzedniczkami było ci łatwiej i poszło szybciej, ale nie jestem jak one i mogę cię o to zapewnić. Nie licz na nic więcej poza tym, co jest teraz. Jak mam ufać, że mnie nie zranisz, skoro nie było jeszcze sytuacji nam zagrażającej? Pamiętam, jak ojciec przestrzegał mnie, by nie ufać takim jak ty. Wielkie słowa bez odzwierciedlenia w czynach. Może i bym się zgodziła, ale czy na pewno mogę ci ufać?
-Oczywiście, że tak. Skąd ci przyszło do głowy, że mógłbym cię oszukać? Kocham cię i nigdy cię nie zostawię – zarzekał się młodzieniec.
-Skoro tak, to przysięgnij.
-Przysięgam … na wszystko … na duszę, na życie … na Boga przysięgam! Będę cię kochał na zawsze i Nidy cię nie zostawię najdroższa – powtarzał z dłońmi złożonymi jak do modlitwy, klęcząc przed ukochaną.
-Na pewno dochowasz obietnicy?
-Oczywiście.
-Dobrze … skoro tak … muszę już iść.
-Ale czekaj jak to?! Przecież ledwo przyszłaś.
-Dziś muszę wrócić  wcześniej. Nic na to nie poradzę. Lepiej dochowaj obietnicy, oby to nie były puste słowa, bo nie skończy się to dobrze.
-O czym ty mówisz?
-Nie chcesz wiedzieć. Muszę iść – mówiąc ostatnie słowa wyrwała się z jego uścisku i pobiegła przez las w ciemną noc, zwinnie omijając przeszkody zastawione na nią przez przyrodę.
-Hej! Czekaj! Wracaj! – wołał za nią, ale jej już nie było. Puścił się za nią w pogoń, ale na darmo.
Odpuścił. Zawrócił. Postanowił wrócić do swojej chatki i zjeść coś ciepłego. Noc była chłodna, zmarzł trochę i chciał się rozgrzać. Podążał inną drogą, która wiodła bezpośrednio koło leśnego jeziora, prowadziła ona bowiem od razu na polanę, a stamtąd już było widać jego domek na pagórku. Stał niczym strażnik ponad tymi połaciami.
Blisko wody ziemia była miększa i bardziej grząska. Znajdowało się tam błoto, w którym leżały suche gałęzie i liście, które opadły z drzew. Nadepnął na jedną, trzasnęła. Gdzieś ptak poderwał się do lotu. Tafla jeziora połyskiwała  blasku księżyca, lecz nagle spokojny spacer przerwał mocny podmuch wiatru ciągnący od coraz bardziej jaśniejącej toni. Na spokojne, gładkie wody wstąpiły fale, które agresywnie wyłaniały się ze środka i sunęły ku brzegowi. Chłopak stał i patrzył na to zjawisko. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie widział. Wtem nagle ujrzał ogromny wir i wydobywające się z niego oślepiające światło. Zdawało mu się, iż wyłania się stamtąd jakaś postać. Nie był jednak w stu procentach pewien, gdyż oślepiony miał wrażenie, że jest w amoku. Mgła przysłoniła jego umysł i przyćmiła spojrzenie na rzeczywistość. Nagle u jego boku pojawiła się jakaś młoda dziewczyna, miała jasną karnację i włosy, jasnoniebieskie oczy rażące chłodem. Tak podobna do jego kochanki, a tak inna. Zdawała się być delikatna i krucha jak porcelanowa lalka.
-Kim jesteś? – spytał.
-A na cóż ci to wiedzieć? Jestem, to jestem. Po co chodzisz tędy samotnie? To niebezpieczne – zamrugała zalotnie.
-Wracam do domu … niby czemu niebezpieczne?
-No cóż … nigdy nie wiadomo, co może się przydarzyć, zwłaszcza samotnemu wędrowcowi takiemu jak ty.
-Może miałem cel, by tu przyjść?
-Jaki? Nie podążaj ślepo za tamtą. Widziałam was. Ona jest niezdecydowana, tylko marnujesz czas. Wielu już rozkochała w sobie i wystawiła do wiatru. Nie potrzebnie sobie nią zawracasz głowę.
-Czemu tak mówisz? Nic o niej nie wiesz.
-Znam ją lepiej niż ci się wydaje. Są lepsze niż ona, możesz mi wierzyć.
-Na przykład?
-Hmm… ja? Ze mną będzie ci o wiele prościej, nie będę cię zmuszać do sekretnych spotkań, jeśli nie będziesz chciał. Myślę jednak, że moja propozycja bardziej przypadnie ci do gustu.
-Dlaczego tak uważasz?
-A nie chciałbyś spędzać całych dni ze mną? Na kąpieli w tym jeziorze? Lata są ciepłe, a woda przyjemnie chłodzi rozgrzane ciała. Moglibyśmy być niczym jaskółki lub ryby. Zasypiać na brzegu, wtuleni w siebie. Nie chciałbyś wracać do domu. Spędzalibyśmy razem całe dnie – mówiąc te słowa okrążała go i zbliżała się coraz bardziej, a jej oddech owiewał jego szyję niczym powiew letniego wiatru, przywodząc na myśl obrazy podsuwane przez dziewczynę.
Nagle odsunęła się i zaczęła podążać w stronę jeziora, które na chwilę było spokojne, lecz gdy tylko wstąpiła w jego wody wzburzyło się ponownie.
-Czekaj, kim jesteś?! – zawołał za nią, ale ona to zignorowała.
-Nie będę wiecznie czekać. Zdecyduj się … chodź do mnie … przyjdź do mnie … wiem czego pragniesz …
Słowa dziewczyny odbijały się echem pośród pni i traw, jej głos był jak czary sączące się mglistą smugą z jej ust. Chłopak podbiegł bliżej brzegu, prawie wchodząc do wody. Oglądał jak nieznajoma rozpościera magicznym sposobem tysiące kolorów na srebrnej toni. Pojawiły się również łabędzie, które wyłoniwszy się z cienia spokojnie pływały przez fale zupełnie jakby ich nie było. Przyglądał się jak sunie po wodzie wzniecając kolejne fale rozpryskujące się w drobne kropelki w powietrzu.
Chciał dołączyć do niewiasty, jednak coś go powstrzymywało. Był targany sprzecznymi emocjami, nie miał pojęcia co robić. Nagle poczuł, że jego buty przemokły i woda wdarła się do nich. To przeciążyło szalę jego myśli. Zapomniał o swojej tajemniczej wybrance i popłynął przez rozszalałe jezioro ku nieznajomej.
Pływali razem przez jakiś czas. Zapomnieli o tym, że istnieje świat poza miejscem, w którym byli, czas zniknął nie liczyło się nic, prócz wspólnej zabawy. Woda była dziwnie ciepła jak na jesień, lecz chłopaka nic nie dziwiło. Zupełnie postradał zmysły. Nagle jednak uderzył w niego mocny wiatr, a dziewczyna, którą trzymał za rękę zaczęła się zmieniać.
Wyglądał znajomo, ale nie potrafił jej skojarzyć. Jak zza szyby dobiegł go jej głos i dopiero wtedy poznał swoją ukochaną, której przyrzekł wieczną miłość.
-A gdzie twoja przysięga? Gdzie obietnica? Już zapomniałeś co mówiłeś i przed czym cię ostrzegałam?
-Ale … to nie tak jak myślisz … ja … - jąkał się.
-Daruj sobie te głupie brednie. Za to, co zrobiłeś czeka cię zemsta.
-Co takiego? O czym ty mówisz?
-O tym, że spełnią się ludowe legendy, w których zawsze jest ziarno prawdy. Wiedziałbyś gdybyś słuchał tego co ci mówiono w wiosce. Teraz twa dusza oddzieli się od ciała. Powłoka zniknie, ale twój duch na tysiąc lat zostanie przywiązany do tego modrzewia. Będziesz cierpiał piekielne gorąco i suszę, zapomnisz co to ugaszenie pragnienia.
Gdy padały te słowa jego oczy rozszerzały się w niemym przerażeniu, brakło mu tchu, a usta otwarte miał szeroko jakby chciał krzyczeć, lecz nie mógł. Wtem poczuł jak coś wyrywa o z jego własnego ciała, rozdziela na dwoje. Zawirowało mu w głowie i poczuł, że wciąga go szalejący wir, tworzący się po środku ogromnych spienionych fal, a następnie zostaje rzucony w płomienie, których nie widział, a mimo to przesłaniały mu widzenie. Przepadli oboje.

*Teraźniejszość*
Była piękna gwiaździsta noc. Pełnia. Wody jeziora lekko kołysały się na wszystkie strony. Przez fale przemierzała jasna postać drobnej dziewczyny, która podśpiewywała coś pod nosem.
Ciszę przerywały jednak trwające od paru wieków jęki nieszczęśnika, który z nią zadarł.
Parę wieków temu żył sobie młody strzelec, mieszkał za lasem w chatce na wzgórzu. Stoi ona nadal, zarosła mchem i bluszczem. Wciąż czeka na powrót swojego właściciela. Cała wioska z miastem do dziś głowi się nad tajemniczym zniknięciem i śmiercią młodzieńca. Nikt go nie widział, nikt nic nie słyszał. Chodzą jedynie słuchy, że przyczyną tych dziwnych zdarzeń była tajemnicza Pani Jeziora Świteź, nad którego wody boi się chodzić każdy. 




1 komentarz:

  1. Witam. Mam pytanie :) czy mogę użyć zdjęcia "Świtezianka" do projektu > wspólnie z polonistami ze szkoły chcemy stworzyć film połączony z prezentacją ... i te zdjęcie jest przecudne :) chciałabym użyć go jako wstępu oraz tła :)
    oczywiście nie będziemy zmieniać nic w zdjęciu i podamy źródło (stronę internetową)
    czekam na Pana/ Pani odpowiedź.
    Pozdrawiam serdecznie i gratuluję niesamowitego talentu :)

    OdpowiedzUsuń